poniedziałek, 4 czerwca 2012

Zakupy

Nie bardzo miałam pomysł na prezent dla mamy na Dzień Mamy, więc wybrałam się do pobliskiej Natury i postanowiłam, że kupie jakieś pojedyncze kosmetyki różnego rodzaju (w końcu zawsze z czymś bym trafiła :P). Będąc już tam zobaczyłam tyle fajnych rzeczy, że i trochę sobie kupiłam ;P Ogólnie na wstępie muszę powiedzieć, że jestem lakierową maniaczką ;D może nie mam ich nie wiadomo ile, ale od jakiegoś czasu kupuje je dość regularnie. Najwięcej mam z Essence, ponieważ nie są jakieś drogie, a też jakoś nie zauważyłam, żeby szybko mi gęstniały ;) Oto moje zakupy:


1. Essence nail art stampy polish nr. 002 stamp me! black (kupiłam go choć nie mam tych wszystkich blaszek, stempelków etc., bo potrzebuje czarnego lakieru do robienia różnych ozdób na paznokciach ;)
2. Essence colour&go nr. 04 SPACE QUEEN, głównie łączę go z takim pastelowym różowym lakierem z Wibo
3. Essence colour&go nr. 38 CHOOSE ME! on jest cudowny, zakochałam się w nim jak tylko go zobaczyłam <3

Essence studio nails all around talent, można go używam jako baza lub lakier nawierzchniowy, ja go używam do obu tych funkcji i sprawdza się super :) ostatnio lakier na paznokciach utrzymał mi się 5 dni praktycznie bez odprysków (gdzie dawniej to po jednym dniu już mi lakier potrafił odprysnąć)







Essence nail art special effect topper, ostatnio modne były paznokcie matowe dlatego kupiłam sobie tak na spróbowanie i muszę powiedzieć że daje fajny efekt matu :)

 Zdjęcie wyszło trochę średnie ale zestaw zawiera 3 gąbeczki do zdobienia (np. można nimi zrobić efekt galaxy teraz tak bardzo popularny) + bardzo cieniutki pędzelek do zdobień :)


 To jest właśnie ten pędzelek do robienia ozdób, nadaje się na pewno do robienia kresek, czy będzie umiał zrobić wzór panterki czy kropeczki? Tego jeszcze nie wiem, bo nie próbowałam, ale jak tylko nim coś wykombinuje na moich paznokietkach to pokaże efekty ;)






 Zmywacz do paznokci z Sensique, ja go po prostu uwielbiam :) pachnie bardzo fajnie, ale nie mdli mnie po nim jak po innych zapachowych zmywaczach z tej firmy. Trochę się bałam, że jak pozmywam nim kilka razy to będzie do wyrzucenia i będzie farbował palce, ale nic z tego! Zmywałam nim nawet brokat i nic z jego pozostałości nie znajduje potem na moich palcach czy paznokciach ;) Bardzo polecam zwłaszcza, że kosztuje 2-4zł

  To jest akurat jeden z prezentów dla mamy. Catrice o nr. 030 Pink Me Up. Jak to Catrice, ma swoją cenę, kosztował chyba 15,99zł czy coś koło tego, ale ma bardzo ładny zapach (strasznie lubię to w błyszczykach i pomadkach), kolor też jest śliczny, i co najważniejsze, nie jest taki klejący, nadaje ustom lekki kolor :)

 Zobaczyłam go przy kasie, pomadka o smaku Coli, jeszcze w dodatku za 5zł to pomyślałam, że wezmę i się przejechałam... Jedyne co ma wspólnego z Colą to zapach, bo pachnie nieziemsko, ale ja, miłośniczka Lip Smackerów oczekiwałam po tej pomadce czegoś więcej. Korzystam, bo żal wyrzucać, bo jako sama pomadka nie jest zła, chroni usta przed wysuszaniem, ale liczyłam na ten smak ;)


Szminka Kobo w kolorze 111 Coral Chick. Po prostu jak wpadła w moje zakupocholiczkowe łapcie, wiedziałam, że ją kupię :P kolor na zdjęciu trochę odstaje od rzeczywistości... Tak na prawde jest ona mniej malinowa, bardziej jest taka (jak nazwa wskazuje) koralowa z domieszką pomarańczowego. Dość długo się trzyma i nie ma jakiegoś chemicznego zapachu, więc zdecydowanie udany jak dla mnie zakup :) a trafiłam na przecenę, więc zapłaciłam za nią chyba koło 12zł





Kiedyś kupiłam swój pierwszy eyeliner w płynie od firmy Sensique i byłam z niego zadowolona, jak się skończył to znowu kupiłam ten sam i jakaś porażka... od razu po nałożeniu zaczął się kruszyć i się osypywać :( szukałam jakiegoś zamiennika, który nie kosztowałby majątek, po przeczytaniu komentarzy na Wizażu postawiłam na ten z Essence, jeszcze nie miałam okazji go przetestować, ale mam nadzieję, że nie będzie taki tragiczny jak jego poprzednik ;)










Peeling z Perfecty jest moim ulubieńcem, pewnego razu szłam po drogerii i trafiłam na niego przez przypadek, wzięłam, bo była przecena i się z nim już nie rozstaje! Uwielbiam jego zapach i jest dość wydajny. Ogólnie nie przepadam za kosmetykami w takich pudełkach bo jednak podczas prysznica ciężko wyciągnąć produkt tak, aby za dużo wody się tam nie dostało, ale z drugiej strony ja później te pudełka sobie myje i zawsze znajdę coś, co mogę do nich schować :)

Chcąc kupić sobie jakiś balsam/masło do ciała, natrafiłam na brata wcześniej opisywanego peelingu, byłam zadowolona, bo byłam pewna, że będzie równie ślicznie pachniał co druga połówka, ale niestety... pachnie zupełnie inaczej. Na początku myślałam, że nie będę go używać, bo kompletnie ten zapach mi się nie podobał, ale po jakimś czasie już się przyzwyczaiłam. Dość dobrze nawilża ale trzeba uważać, bo brudzi trochęi ogólnie nadaje się do użycia jedynie przed snem kiedy to możemy trochę ubrudzić piżamę czy prześcieradło.



Mam problem z szorstką skórą twarzy, stosuje peelingi do twarzy, ale szukałam kremu, który by dobrze ją nawilżył. Trafiłam na krem Garniera. Jest to mniejsza wersja (50ml), bo znaleźć można też większe opakowanie, ale myślę, że to mniejsze jest bardziej poręczne :) moja twarz jest bardzo milutka w dotyku po nim i ma jeszcze taki cudowny zapach (którego moja mama bardzo nie lubi :P), który mi przypomina cynamon (choć wgl nie ma go w składzie ;))



To chyba tyle z moich ostatnich zakupów jeśli chodzi o kosmetyczną sferę. Jutro, może pojutrze zrobię notkę na temat ubrań i dodatków, które ostatnio kupiłam lub dostałam :) Pozdrawiam ślicznie i zapraszam do komentowania co takiego chciałybyście tutaj przeczytać, a może chcecie jakieś dokładniejsze info na temat jakiegoś kosmetyku czy recenzję? Nie ma problemu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...